Gm. Turek: Siedzieli na minie, teraz wysadziło ich w powietrze, czyli śmieci po nowemu

Czyściej nie jest , ale za to drożej
Wrześniowa nowelizacja ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach nie przyniosła ze sobą dobrych wiadomości dla mieszkańców gmin. Wprowadziła obowiązek segregacji i kary za jego niedopełnienie. Zrezygnowano również z rejonizacji instalacji odbierających śmieci, co miało zwiększyć konkurencję i obniżyć ceny, ale w praktyce przyniosło zupełnie odwrotny skutek. Określenie minimalnej częstotliwości odpadów, zwłaszcza frakcji bio, sprawia, że śmieci muszą być odbierane częściej, co generuje kolejne koszty. Koszty muszą się natomiast bilansować z opłat mieszkańców. Gminy jednak – wbrew przepisom – dopłacają. W przypadku gminy Turek jest to blisko 350 tys. zł rocznie, nie licząc kosztów pracowników.

- Powinniśmy pobierać takie opłaty, aby pokryć koszty działania całego systemu. Istotą wprowadzenia zmiany było to, że śmieci nie będzie na drogach, w lasach i miejscach publicznych. Jesteśmy po ośmiu latach tych zmian –czyściej mamy? Mamy z roku na rok drożej i to jest jedyny pewnik – mówił o obecnym systemie wójt Karol Mikołajczyk.

Wskazywał on nieco ironizując, że w nowym systemie samorządy muszą za śmieci zapłacić więcej firmom, które obsługują gminę, te firmy odprowadzają VAT do budżetu państwa, budżet ma większe wpływy, ma większe możliwości przekazywania mieszkańcom pieniędzy w ramach programów, ma więcej pieniędzy, ale ten sam mieszkaniec musi zapłacić więcej za śmieci.

– Idealne koło. Problem jest taki, że dobry jest rząd , który daje, a zły jest samorząd – mówił wójt.

Stawki górę
Chcąc zbilansować system samorządy muszą podnosić ceny. Taka sytuacja nastąpiła także w gminie Turek, która obecnie prowadzi przetarg w zakresie odbioru śmieci. Jednogłośną decyzją radnych nowa opłata wyniesie 16 zł za osobę. Będzie też zniżka w wysokości 2 zł za posiadanie kompostownika i złotówka ulgi w ramach gminnej Karty Dużej Rodziny. Jeśli ktoś nie będzie segregować zapłaci karę w wysokości 32 zł od osoby.

– Jest to obowiązek. Nie ma żółtej kartki. Od razu mamy mu przyłożyć z grubej rury – skomentował ten obowiązek wójt Mikołajczyk i dodał, że w gminie ta segregacja do tej pory wyglądała kiepsko, więc teraz musi być przeprowadzona kampania edukacyjna .

Problemy, które były od zawsze po tych zmianach w przepisach jeszcze przybiorą na sile.

- Zróbmy wszystko, abyśmy nie musieli płacić kar, tych stawek podwyższonych, bo to w przypadku rodzin wielodzietnych będzie dramat - apelował Karol Mikołajczyk.

Gorzko skomentował to także przewodniczący Kolenda:

- Robi się wszystko aby rękoma samorządów, radnych , wójta, zrazić do siebie mieszkańców. Odpowiedzialność jest po stronie ustawodawcy, niech to wyraźnie wybrzmi tutaj, nie byłoby tych rozwiązań i pomysłów, gdyby to było inaczej sformułowane w zapisach ustaw – mówił.

Limity na odpady
Ciekawostką jest to, że w gminie Turek produkuje się dużo odpadów w przeliczeniu na mieszkańca. Jest to cztery razy więcej niż w gminie Kawęczyn i dwa razy więcej niż w Przykonie.

Jak można było usłyszeć, są przypadki, że wystawiane jest 60 worków trawy z posesji zamieszkiwanej przez jedną osobę. Stąd wprowadzenie limitów. Odtąd wprowadzone będą limity na jednorazowy odbiór bioodpadów - bezpośrednio z nieruchomości zabierane będą maksymalnie trzy worki. W przypadku wytworzenia większej ilości ww. frakcji odpadów, właściciel nieruchomości zobowiązany jest dostarczyć je we własnym zakresie i na własny koszt do Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych (PSZOK), gdzie może je oddać  bezpłatnie w każdej ilości.
,Niestety rodzi to też obawy, że zamiast do punktu selektywnej zbiórki, zaczną one trafiać do lasów.

• 
• 
• 
• 
• 
• 
• 
•