OTOP: Bajka o Kopciuszku

Kopciuszek

Kopciuszek Zosia jest ciemnoszara z rudym ogonem. Wygląda jakby ubrudziła się sadzą czy popiołem. Jest taka od urodzenia, bo należy do takiego gatunku ptaków. Mieszka blisko ludzi, w przydomowym garażu. Świetne miejsce aby schronić się przed deszczem i słońcem.

Tego kwietniowego poranka wróciła do swojego domu. 
-Wakacje się udały? - zapytały wróble, które swoje gniazdo uwiły w pobliskiej rynnie. 
- Tak, Środkowa Europa jest piękna. Ale lubimy wracać do domu. Co u was?
- Ech, szkoda gadać. Rozkładamy skrzydła- westchnęły wróble. Znów wycięli nam krzewy i niskie drzewa, nasze domy i miejsca spotkań towarzyskich. Te krzaki na Uniejowskiej przy Szkole Muzycznej, pamiętasz? Opowiadałam Ci o nich. Świetny to był klub. Lubiłam tam latać na ploteczki z koleżankami.  Trzeba było szukać nowych miejsc. A wiesz jakie to trudne w tych czasach! A przecież jesteśmy takie ważne! Jak tak dalej pójdzie, to za kilka ćwierkań wyginiemy!
- Nie rozumiem tych działań- rzekła Kopciuszek Zosia ze smutkiem w głosie. Ale cóż my ptaki możemy zrobić? Chyba zostaje nam śpiewanie. Może się nami zachwycą i będą o nas bardziej dbać!- radośnie wykrzyknęła Kopciuszek Zosia.
- A propos śpiewania….gdzie masz swojego towarzysza Mietka?- zapytał jeden z wróbli.
- Poleciał na komin sąsiadów. Popatrz jak dumnie śpiewa. Taki wyprostowany, czarny i widać tylko białą wstawkę na skrzydle. Mój książę.
- Ty to nazywasz śpiewem? - zdziwił się Wróbel. Zgrzyta jakby się krztusił, ‘cyt, cyt, tak, cyt, cyt, tak’. I głowę nosi wysoko, jakby wszystkie owady pozjadał.
- Wiesz, może nie jest utalentowany, ale zobacz jaki pilny i wytrwały. Wcale nie przejmuje się twoją krytyką.
- A on tak ciągle śpiewa? - zapytał Wróbel.
- Jak nie śpiewa, to goni za owadami- odpowiedziała Kopciuszek Zosia. 
-Rozumiem, takie czasy. Trzeba trzymać poziom, gonić za owadami -zaćwierkał Wróbel.
- Nie poziom, tylko pion - sprostowała Kopciuszek Zosia. Wiesz, my polujemy na owady pionowo w górę, a potem opadamy kilka metrów w dół i wracamy ze zdobyczą na rodzinny obiad.
- Ale teraz aż strach jeść te owady. Wszystko wzmocnione opryskami chemicznymi. Trujemy siebie i nasze dzieci!- dodał Wróbel.
-Sama chemia! - wykrzyknęła Kopciuszek Zosia, potrząsając rdzawym ogonem.
- Marzę o czasach kiedy ludzie nie będą stosować środków owadobójczych - rozmarzył się Wróbel.  Ech….i gdyby jeszcze więcej budek lęgowych wisiało dla nas. Byłoby pięknie….

I tak Kopciuszek i wróble spotykały się na codziennych rozmowach o ptasim życiu. Wróbel docenił trud i zaangażowanie w śpiew Kopciuszka Mietka, a Kopciuszek Mietek śpiewał coraz częściej i dumnie wypinał pierś, nie zważając na krytykę innych ptasich towarzyszy. A żeby żyli długo i szczęśliwie, jak to zawsze w bajkach bywa, pamiętajmy o czynnej ochronie ptaków i ich siedlisk.


Dziewczęta z I Liceum Ogólnokształcącego w Turku b...
„Uroczyste rozdanie nagród w IV-tej Edycji Powiato...

Podobne wpisy

 

Komentarze

Umieść swój komentarz jako pierwszy!
Gość
piątek, 29 marca 2024

Zdjęcie captcha

Redakcja:

Redaktor: Katarzyna Błaszczyk

Kwiatowa 24, 62-700 Turek
Telefon: 508 220 173
e-Mail:
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.,
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.